W katowickim sądzie od poniedziałku czeka na rozpatrzenie wniosek o aresztowanie członka rady nadzorczej PPS "Grudynia" SA.
Wniosek o aresztowanie przesłała Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Według niej Andrzej Buczek przywłaszczył sobie co najmniej 268 tysięcy złotych od najemców lokali w biurowcu likwidowanego Kombinatu Przedsiębiorstwa Ogólnego "Zagłębie" w Sosnowcu. Za pieniądze z wynajmu Buczek kupił następnie budynek, za który wcześniej wpłacił tylko część należności. Jedną z instytucji wynajmujących bez wcześniejszego przetargu pomieszczenia w tym biurowcu był Sąd Rejonowy w Sosnowcu. Zgodę na to wydał zdymisjonowany kilka miesięcy temu wiceprezes Sądu Okręgowego w Katowicach. Były wiceprezes jest również zamieszany w aferę łapówkarską, a we wtorek aresztowany został syndyk KBO "Zagłębie" za umożliwienie Andrzejowi Buczkowi przywłaszczenia 268 tysięcy złotych od najemców biurowca.
- Wniosek o aresztowanie na siedem dni potrzebny jest do tego, abyśmy mogli wystawić list gończy - powiedział "NTO" prokurator Leszek Goławski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach. - Osoba nim ścigana jest wówczas poszukiwana w całym kraju. Kiedy zostanie zatrzymana i doprowadzona do prokuratury, wówczas występuje się z wnioskiem o aresztowanie tymczasowe na trzy miesiące.
Zarówno Andrzej Buczek, jak i jego dwaj synowie - młodszy Cezary i starszy Bartosz - przez ostatnich kilka miesięcy byli częstymi gośćmi Przedsiębiorstwa Produkcji Sadowniczej "Grudynia" SA w Grudyni. O zagmatwanej sytuacji tego przedsiębiorstwa pisaliśmy od dwóch miesięcy wielokrotnie. Do niedawna głównym udziałowcem spółki był znany polski kardiochirurg profesor Stanisław Pasyk, a jego doradcą i członkiem rady nadzorczej - Andrzej Buczek.
W połowie maja okazało się, że zajmowany bezprawnie majątek (nie zapłacona Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa należność za ziemię) został przepisany na Bartosza Buczka. Obecnie na terenie dawnego zakładu sadowniczego działają dwie firmy - upadające PPS "Grudynia", w którym do końca czerwca pracuje jeszcze tylko niecałe dwadzieścia osób (resztę zwolniono wcześniej), oraz gospodarstwo rolne Bartosza Buczka. Część osób ze zwolnionej załogi przyjęło od niego propozycję zatrudnienia, a część zdecyduje się na zasiłek dla bezrobotnych, gdyż nie są pewni przyszłości przy tym pracodawcy.
Synowie Andrzeja Buczka zostali ponad półtora roku temu skazani za rozbój dokonany przed kilkoma laty w Blachowni koło Częstochowy. Grożąc bronią, odebrali wówczas pewnemu mężczyźnie samochód terenowy. Sąd Rejonowy w Częstochowie skazał we wrześniu 1999 roku Cezarego Buczka na rok więzienia, a Bartosza Buczka na trzy lata więzienia. Młodzi Buczkowie kary nie odbyli. Wykorzystywali wszelkie możliwości prawne: apelację, kasację i odroczenia wykonywania kary. Cezary Buczek swoje prośby motywował trudną sytuacją rodzinną, a jego brat - stanem zdrowia. Na niewiele im się to zdało.
- Sprawa Bartosza Buczka poszła kilka dni temu do Sądu Okręgowego w Częstochowie z zażaleniem obrońcy na postanowienie sądu rejonowego o odmowie odroczenia wykonywania kary - powiedziała nam wczoraj sędzia Grażyna Wydrych, kierownik sekcji wykonawczej Sądu Rejonowego w Częstochowie. - Jeśli chodzi o Cezarego Buczka, to nie mamy informacji o osadzeniu w zakładzie karnym i dzisiaj napiszemy pismo ponaglające do komendy policji w Mysłowicach. Adwokat Cezarego Buczka podał mysłowicki adres jako aktualny, dlatego tam trafił nakaz doprowadzenia.
Jak dowiedzieliśmy się w VII Wydziale Karnym Odwoławczym Sądu Okręgowego w Częstochowie, termin posiedzenia, na którym rozpoznane zostanie zażalenie obrońcy Bartosza Buczka, wyznaczono na 25 czerwca.
Źródło: Nowa Trybuna Opolska
Michał Wandrasz